wtorek, 23 grudnia 2014

BAŁKAŃSKI EKSPRES DO ROZKOSZY

Moi Mili,


Mam wolne. Niestety, trudno pracować w branży gastro przed świętami. Mam tu na myśli stronę jedzącą, nie sprzedającą. No właśnie, odnośnie kupczenia jedzeniem, byłem ma Floriańskiej, niestety. Okazało się, że idąc od Barbakanu (zabytek w kształcie "durszlaka", niewiele trzeba, żeby zobrazować sobie makaron obciekający z wody w środku) w stronę rynku, po lewej stronie, zaraz przed Św. Marka, tuż obok budki z zapiekankami, w której nieraz kupowałem zapsę z kolegą Karolem między 2 a 5 rano, jest takie BISTRO. Należy wejść do bramy i przejść przez "bramę". Głodny wędrowiec ujrzy przed sobą ścianę z wymalowanym wejściem do Balkan Express Grill. Trochę jak wejście do cygańskiego zamku, ale i tak spoko!





Tak się składa, że miejsce zasługuje na uwagę z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, mamy budy z kebabami, hamburgerami, nawet naszymi polskim zapiekankami (tak, tak, to nasze niedoceniane złoto!), ale nie mamy budek z jedzeniem bałkańskim, czymkolwiek by ono nie było. Nie mieliśmy aż do dziś! Czym jest bistro z jedzeniem bałkańskim? Jest łącznikiem pomiędzy burgerem, a kebabem. Jest powiewem świeżości na rynku burger-kebabowym. Jest rozwinięciem pomysłu "wrzućmy mięso na grill i podajmy w bułce, bo łatwiej nieść".

Więc jak było? Było tak:

Zaproponowano mi wyjście po pracy na hamburgera, bo już mnie "znajo". Odmówiłem. Ale tak przewrotnie, bo zaproponowałem coś innego, ale równie szybkiego i z podobnej szufladki. Od jakiegoś czasu krążą ploty, że na Floriańskiej jest Balkan Express Grill. Serwują tam mięsa po bałkańsku do wyboru: Ćevapi (takie kiełbaski) i oraz Pljeskavica czyli kotlet z mięsa mielonego, wymieszanego gatunkowo i dodatkami np. sezamem czy serem. Obie opcje w bułce, niczym klasyczny burger. Jest to rozwiązanie bardzo korzystne, chociażby dlatego, że w burgerowniach proponują ewentualnie ser i boczek NA mięsie. 


No więc tak, dlaczego fajnie? Po pierwsze, mają własnej roboty bułki typu PITa. Niby nic, ale w większości miejsc pieczywo jest kupne, co czuć. Tam, widać, że pieczywo jest wypiekane gdzieś na miejscu, chociażby w czyimś domu, ale tak po "bożemu", normalnie. Widać ślady pieca, mąki, no jakbyś matkę poprosił o pizzę! Do tego dostajemy proste dodatki: cebule, pomidora, cośtam zielonego i sosy do wyboru. Co ciekawe, sosy dodają bardzo fajne i też nie kupne. Dostać można np Ajwar, Ljutenice oraz  Urnebes. Są to podobno sosy charakterystyczne dla regionu - nie wiem, ja jadłem tylko ajwar z REALa i mi bardzo smakował, przyznam, że nie znam się na tamtych regionach.

Ja wybrałem oczywiście zestaw bogaty, czyli z serem w środku i fryty. Koleżanka Katarzyna i Kolega Jakub odpowiednio z sezamem i taką zwykłą plus frytki. Wszyscy byli zadowoleni, głównie dla tego, że za 2-4 PLN więcej niż za kebsa można usiąść w miłym 'bistro' i zjeść mięcho ewidentnie przygotowane na miejscu z bułka zdecydowanie robioną przez człowieka. Sosy działają korzystnie względem całości, uzupełniają a nie psują smak. Mięso jest soczyste i potrafi zaskoczyć smakiem. Do tego można dobrać za 8 PLN piwo prawie rzemieślnicze, czyli jakieś tam Bojany czy Ciechany i był chyba Atak Chmielu do wyboru, więc "szapo ba". 





Plusem jest również lokalizacja, która nie dość, że pozwala na uniknięcie tłoku Floriańskiej, to również ma swoje ukryte super plusy, tj. możliwość oglądania przez okno za panią zza kasą salonu sukien ślubnych z przebierającymi się paniami. Niby straszne, ale jednak ciekawe. No bo jesz sobie bałkański fast food, a tam za oknem przebiera się pani, zamykasz oczy i już jest jak księżniczka!

No i co, to by było na tyle. Trochę dziś mniej, ale nie ma co dorzucać do pieca - przez najbliższe dni będziecie mieć dość przemysłu spożywczego, jak mimowolni słuchacze radia mają dość tego, że ktoś taki jak Grzegorz Markowski czy Nickleback nie zostali wysłani w kosmos w jedną stronę na koszt ZAIKSu. 


Koniec końców daje 6.8/10 bo miejsce jest fajne i rzuca nowe światło na "fast food", ale nie na tyle nowe, żeby szaleć. Na pewno wrócę i pociamciam jeszcze kiełbaski!

Jeśli chodzi o Święta i koniec roku, powinien przyjść czas na refleksje, np. nie słodzę herbaty czy nie jem karpatek, ale o tym może później. Bawcie się dobrze i nie zapomnijcie o ranigaście czy jakimś tam innym BrzuchoMaxie. 

Pozdro600!


Balkan Express Grill
Ul. Floriańska 39, Kraków




2 komentarze:

  1. Dusiek Cevapy to nie kielbasy.... Bardziej mozna to porownac do paluszkow, tez z miecha mielonego... :) googluj :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za celną uwagę! kiełbasa rozumiem tutaj jako formę walca z mięsa!:)

      Usuń